Friday, December 21, 2007

USS Hornet...Wstęp do pierwszego podsumowania

Miejsce: Oakland, Burger King
Czas: 16.12.2007 późne popoludnie
Okoliczności: Po wizycie na lotniskowcu USS Hornet, tuż przed nocną sesją foto z SF...
Bohaterowie: Ja, Marcin, znudzeni pracownicy Burgera, pustka sali konsumpcyjnej

-Wiesz Marcin...Nie wiem gdzie są Ci legendarni "głupi" Amerykanie...po prostu nie wiem. Po czterech miesiącach muszę powiedzieć, że Oni Wcale nie są tacy głupi, w każdym bądź razie ja jeszcze takich nie spotkałem...
-yhy (Marcin leniwie macza frytkę w ketchupie)

-No bo wiesz, głupi ludzie nie budują takich lotniskowców, takich mostów i takich miast...Kurcze, ten lotniskowiec ma 60 lat a i tak robi na mnie kolosalne wrażenie. Nie no...Oni nie są tacy głupi, oni nawet są mądrzy, w każdym razie mądrzejsi od nas...umieją jakoś wykorzystać ten potencjał.

-yhy (chwila milczenia) czasem tylko są ignorantami

-możliwe, ale wszystko co myślałem do tej pory o Stanach uleglo tu kompletnemu przewartościowaniu...Rozumiesz? To co mialo być plusem jest minusem a to co miało być negatywem jest pozytywem....Nie rozumiem tego, kurcze. Moim zyciem rządzą jakieś cholerne paradoksy...(milczenie)

Marcin spokojnie macza kolejną burger kingową frytkę w heinzowym ketchupie i nic nie odpowiada....

Ja robię to samo bo jakoś nie wiem co powiedzieć. Spoglądam na drzwi wejściowe, rzucam kontem oka za okno - nic się nie dzieje. Słyszę jak pracownicy dla zabicia nudy opowiadają sobie kawały i mam wrażenie, że z nadzieją wyczekują kolejnego klienta...Na daremno...Siedzimy tutaj sami....Ja, Marcin i Oni...W głośniku leci amerykańska kolęda a ja myślę, że nie odkryłem przed Marcinem żadnej prawdy...Właśnie z tym samym obojętnym wyrazem twarzy macza w ketchupie kolejną frytkę. Głupio mi no bo co mądrego mogę powiedzieć?

Więc siedzę i milczę

Post Scriptum...Znów temat dedykuję wujkowi Ediemu...Wujek, chciałbym żebys to zobaczył na własne oczy. Myślę, że warto. Ja w każdym bądź razie jestem pod ogromnym wrażeniem...
Część zdjęć zrobiłem z myślą o Kerowniczce - siostrze mojej...Kero, chciałaś wiedzieć jak wygląda amerykańska służba zdorwia?? Na tym lotniskowcu jest kompletny szpital!! Trzy stoły operacyjne, cztery fotele dentystyczne, dwa gabinety x-ray, gabinet ortodontyczny, internista, gabinet zabiegowy...slowem Soho na wodzie...pozdro!




Alameda na tydzień przed lotem do Polski

GALERIA ZDJĘĆ

USS Hornet
Google photos link

Tuesday, December 18, 2007

Śladami Steinbecka

Trudno mi jest napisać jakikolwiek wstęp do opisu weekendu, który roboczo nazwałem „Śladami Steinbecka”. Trudno, bo cóż mogę napisać o człowieku, którego nigdy nie znałem i nigdy niemiałbym szans poznać? Obowiązkowe lektury szkolne też jakoś nie zawierały twórczości wyżej wymienionego a nadobowiązkowymi zwykle nie zawracałem sobie głowy. Teraz to się trochę zmieniło. Czasem można mnie nawet zobaczyć z książką w ręku, stąd też płyną poniższe refleksje. Pewne postacie, zdarzenia, myśli, sytuacje utrwalone na kartkach książek mimo, że odległe w czasie zdają mi sie bardzo bliskie. Wydaje mi się też, że występują we wszechświecie pewne biografie, charaktery, psychotypy, które od razu rozpoznajesz jako bliskie lub blizniacze sobie. Czy masz jak ja wrażenie, że mimo nierzadko dzielacych Cię kilometrów czy lat, różnicy doświadczeń i przeżyć miałbyś wiele wspólnych tematów do poruszenia z drugą, niznaną Ci zupełnie osobą? Wydaje mi sie, że te psychotypy to taki pozbawiony fizycznego wymiaru zestaw defaultowych ustawień każdego człowiek, ktore podrózują sobie po świecie w poszukiwaniu odpowiedniego dla siebie mieszkania. Mieszkania te zazwyczaj znajdują w ciałach rodzących się pod ziemskim nieboskłonem śmiertelników. Wybierają dla siebie takie tymczasowe domki zbudowane z naszych ciał i za cholerę nie wiem czy o wyborze decyduje przypadek, kalkulacja czy z góry zaplanowany scenariusz. Te duszki mogą prawdopodobnie kształtować nasz charakter, nadawać nam pewne umiejętności, determinować schematy naszych zachowań, określać zdolności percepcji i rozwoju. Na następnych etapach naszego życia za sprawą długich lat zbierania doświadczeń pomagają nazywać nam uczucia, reagować na pewne sytuacje, słowem określać osobowość. Ulegają one nieznacznej modyfikacji w każdym z nas, bo każdy z nas ma jakiś osobisty sposób na ulepienie takiego swojego duszka. Nie wiem tylko kto ma nad kim kontrolę i jakie są między ciałem, umysłem i duchem relacje. Domyślam się, że w momencie śmierci te ostatnie opuszają nasze ciała i wyruszają ponownie w poszukiwaniu nowego domu, nowej ofiary...Czasem wydaje mi się, że przy zachowaniu odpowiednich proporcji duch Steinbecka mógł przelatywać 27 lat temu nad Pragą...


Salinas - Dom Rodzinny

Cannery Row - Legendarna ulica

Czasem życie wydaje mi się niesłychanie proste...



Temat dedykuję Najgorliwszej Entuzjastce Steinbecka jaką znam :-) Wiele miejsc, które odwiedziłem tego weekendu mieliśmy już okazję wspólnie schodzić. Była to zatem dla mnie podróż sentymentalno - dziękczynna. Dzięki G :-)
GALERIA ZDJĘĆ

Steinbeck
Google photos link

Friday, December 14, 2007

Pismo Beach

czyli...wstęp do Pro arte et Studio

Sunday after the California Cup.
Americans just after the brakefast left San Luis Obispo and have gone to San Franciso, but we are not natives... 

Welcom to Pismo Beach!
100% of California
Martin probably would say "you cut the feet"

Blinded by the light
in Autocad this function is named Mirror

Being above...
Always look at the bright side of life?

Afaan & Micheal
Hush hush


It wasn't an accident

and this time the victim has run away...

I lkie this photo...Can you fell the California??

The wall may be interesting...
Enjoy the pismo/shell beach ! This time I shoudn't write to much...Just take a look!










Teraz po polsku:
W drodze powrotnej z Pismo Beach okazuje się, że Brad Pitt jest entuzjastą architektury i udziela się nawet zawodowo w branży. Projekty, w których bierze udział zazwyczaj oznaczone są klauzulą tajności. Jedna koleżanka z naszego biura miała okazję spotkać  Brada na spotkaniu koordynacyjnym. Przedwczoraj poszliśmy na wspólną kolację i zapytałem Shruti czy to prawda. Potwierdziła. Wtedy po raz pierwszy pomyślałem sobie, że Świat proszę Państwa może sie okazać za mały nawet dla takiego kogoś jak ja…póki co staram się robić swoje, różnie może być...i w sumie różnie jest.

Wednesday, December 12, 2007

California Cup 2007

When? December 1, 2007
Where? Arroyo Grande, CA
Setting? A sport complex with two soccer fields
Weather? Clear, perfect for the match
Outcome? San Francisco defeated Los Angeles 3:1


In order to meet Yalek's expecattions I would like to announce another english post.

This time I have published several photos and a short description of this sport event. Two weeks ago took place the most important annual sport event in a whole Arup World!!! Let's visit the battle field!

Try to feel this atmosphere, sweat, winners' exualtion and losers' tears...


Lets play...come on!

LA feels good about themselves...we are few minutes before the game ;-)

We have got flexible and strong team. For example: Brian. 4 guys in 1 body... First of all - Player

Secondly...Referee...
Supporter too!
and Dad of this young player

We've got also "Lead Foot Lee" (souds better than Go Go Yubari and as good as Black Mamba!)

a lot of supporters....

and we feel good about ourselves too...

We shape a better body :-) LA office !

goal path ? (I'm not sure it does make sense)

I like winter....in California :-)

Suspended ball

group photo...

Ninjas' official soccer attire





Who's the Boss??

In the limelight


Another point of view...Sprained knee, broken heart! I should be there! (my worest week just started)

Great expectations...

I had my own game...


Neutral referee form LA :-) sounds strange :-)


British punctuality?

We fight to win on the pitch, in the same time above our heads somebody fights to survive

in a meantime goal number 1!

then 2

3
and 4

Scheize... :-) Ich kann nicht anblicken!

In the motion...


3 or 4 stripes?


Unquestionable Hero of the Match! Norm - The Rubber Man!

Two teams, one family


Football (soccer) is a a simple game. Ther is a ball and two goals...

After game... It was a great party !!

After party...



Time to go, head back to LA...As every single year Arup has won!