Tuesday, March 31, 2009

KONIEC - NO PASSARAN

foto by eve

Zaszło Słońce nad dniem, ktory zaczął się dla mnie ponad póltora roku temu.
Oswoiłem miejsce, którego oswoić nie chcialem i oswoić nie miałem zamiaru. Stałem się częścia tego tutaj, mam tu swoje adresy, chodniki, mam tu swój gic.
Miejsce zupełnie inne niż to, które do tej pory znałem. Miasto trzykrotnie mniejsze i pięciokrotnie młodsze niż Warszawa, z której tu przyjechałem. A mimo to miasto z wyraźnym Centrum, miasto o tysiącu twarzy z Oceanem za oknem. Niby młode, ale w prowadzeniu i obyciu jest na wskroś czterdziestolatkiem. Miasto, które zostawia za sobą tęsknotę tysięcy turystów i tych, którzy tu nigdy nie byli.
W moim mieście wciąż tysiące przodków spoczywa w bezimiennych, nieodkrytych jeszcze powstańczych mogiłach. W moim mieście wciąż giną ludzie za butelkę wódki, inny kolor szalika, za nic...Wracam do tego miejsca przez które przetoczyło się kilka wojen, powstańczych zrywów, rewoulcji. Zosatwiam to moje tutaj, gdzie miejsce miała zaledwie jedna rewolucja - i co najwyżej - obyczajowa. Moje tu i tam bez względu na wszystkie różnice naznaczone jest tym samym, niezbywalnym piętnem... Należe po prostu do tych miejsc, w których zostawiam swoje wspomnienia...

Przeszłość miesza się z teraźniejszością, fakty z wyobrażeniami o nich, rum z colą, facebook z not-so-closem..."Ola, Ola moja paranoja" folk Gogola z punkime Bordello...Nomadic Chronicle...this is how it's all begun!

Garść technicznych ścinków, którymi od czasu do czasu mam nadzieję się jak dziecko jarać:

W ramach projektu przebylem I spedzilem:
- 37.000 mil w powietrzu
- okolo 30.000 kilometrów po drogach Ameryki Północnej (zarówno jej zachodniej, polnocno-wschodniej jak i hawajskiej części). GPSy tom toma, garmina, glowfisha z kombinacjami róznych map okazały sie niezwykle pomocne na drogach I bezdrozach Ameryki. Smochody naprawde bardzo rozne: od sportowych mustangow, przez zwykle kompakty, samochody terenowe, suvy, kabriolety, cztero i dwu napedowce, pickupy, cztero, szescio i osmio cylindrowe potwory oraz samochody luksusowe.
- 3000 kilometrow motorem bmw f650 popularnie nazywanym "Koza"
- kilkadziesiat godzin na Oceanie spokojnym spedzilem na pokladzie goscinnej 26 stopowej lodzi "Mc Gregor" o nazwie Happy Hour, która przez ten czas występowała pod banderami Polską, Amerykańską, Piracką i Nurkową ;)
- Kontynent amerykański oglądałem z powietrza, z powierzchni ziemi jak równiez spod tafli wody (i mam na to dowody):


Dokumentacja fotograficzna wykonana przy użyciu:
- aparatów firmy Sony/Canon/Panasonic
* znakomita wiekszosc zdjęć została wykonana aparatem sony systemu alfa, model 100 z różnym zestawem obiektywów sigma/sony/minolta. Kitowy obiektyw poległ w okolicy 20000 tysiecznej klatki, zdarzenie to miało miejsce w Bostonie. Poza tym alfa wykazała sie w tym czasie niebywałą odpornoscią na kurz, wodę, uszkodzenia mechaniczne i byla przez cały czas trwania projektu n-s-c niezmiernie przewidywalna (około 30.000 zdjęć na koncie). Część zdjęć została zrobiona aparatami Panasonic Lumix z3, canonem D40 oraz d400 (outsourcing).
* Zdjęcia podwodne wykonano przy uzyciu wspomnianego lumixa (w czasie jednej z ostatnich wypraw nadszedł kres żywota pierwszego z nich). Do zestawu dokupiona została dedykowana obudowa podwodna, wodoszczelna do 40m.
* Zwiedzanie podwodnego świata odbywało się za pomocą kombinacji sprzętu firm: cressi, suunto, bare, mares, zeagle. Pamiętacie profile z de trójki?
Do zapisu wideo używałem:
* aparatów Panasonic lumix oraz canona serii PowerShot (outsourcing)
* Liczba bloga, która wyprzedziła moje najsmielsze oczekiwania 11271 - nadal rośnie i budzi spore emocja na youtube,

No właśnie, podczas całej wyprawy gdzieś w tle słychać było także wystrzały z mossberga .12 , sks-a 7.62mm, Mosina Naganta i Rugera .22).

Chyba najlepiej ten amerykanski czas podsumowaly slowa Michelle Houwer z biura w San Francisco...

"I totally agree - and do admire your spirit as you have made the best of your time and took the time to see more of America than most American's. Keep me posted on your upcoming travels. It would be great to hear from you again when you are back home!!! Enjoy your trip with your girlfriend!". A przygoda nadal trwa, ale teraz juz z Narzeczona, ktora wiekszosc z tych wypraw dzielnie zaliczyla razem ze mna ;-)

Dziękuję:
Beacie, Dorocie, Ewie, Piterowi, Martinowi, Zbyszkowi, z którymi większość czasu i sprzętu w podróży współdzieliłem I których pomoc oraz doswiadczenie okazały się niezmiernie pomocne a często kluczowe dla powodzenia poszczegolnych wypraw...

Pozdrowienia przede wszystkim dla blogo-n-s-c czytaczy (dzieki i respekt za wytrwalosc) a także dla reszty spotkanych podczas tej podróży ludzi - przekręcam pierścień jeszcze raz, choć to się więcej juz nie zdarzy.

Zostawcie jeszcze zapalone światło na n-s-c zakladce - ale nie na długo...

Mam nadzieje, ze jeszcze sie gdzies zobaczymy!

Saturday, March 28, 2009

Zatanczysz ze mną jeszcze raz? Ostatni raz?

Third and last part of vodka triptych is comming!
Date: 03.07.2009
Start: 7:30 pm
Place: 411 Point Lobos
RSVP by 03.05.2009

See you there!

All arround our friendly Chaps!

Darn! Again in the lime ligths: Vodka Spaach part 2.

Ciaran claims he was sober...bla bla bla

Sie kreci party cos czuje...


Legendarne tańce tym się charakteryzują, ze przechodzą do legendy :)

Thinking of tomorrow or I've got a plan??? :)
Front door party!
klimatofonika...

Bonnie and her Clyde...

I teraz jak na początku jesteśmy tylko Awangardą "official polish drinking team" Reps

Party Leftovers...Who's gonna kick that gut?!

Thanks to all of you who came to visit us that night... History repeats itself. As I remember it all started somewhere at Zabkowska street... Make some noise - this is the only policy for a party time I have :)

Thursday, March 26, 2009

Motorem po Lombard street czyli ostatnia taka podróż do pracy

Pojazdy dwukolowe jakos nierozerwalnie kojarza mi sie z postacia niejakiego Wielebnego. Tak juz chyba zostanie. Sam nie wiem jak by to wszystko sie potoczylo, gdyby nie Arkowa inspiracja. Zawsze podobalo mi sie oddanie z jakim wciagal sie w ten azyl smarowania lancucha, polerowania oslon, malowania gmoli czy samej jazdy oczywiscie. Dla mnie przygoda z jednym sladem zaczela sie wlasnie w San Francisco. Tu zdalem swoje prawo jazdy, tu kupilem pierwszy motor, tu zostawilem troche gumy na kalifornijskim asfalcie...To juz o sobie wiedzialem wczesniej - zawsze lubilem cztery kólka, ale ten rozdzial swojej motoryzacyjnej przygody bede wspominal szczegolnie milo. Moze dlatego, ze wszystko w nim bylo inne i zupelnie nowe.
Pozdrawiam.

Wednesday, March 25, 2009

falowa natura fal

Muszę przyznać, że fotografowanie fal to przednia zabawa.

** GALERIA FOTO **
The Waves
Google photos link

Thursday, March 19, 2009

Hawaje - Maui - Z łodzi

No sentis dinero para manar en mar.
Nie żałujcie pieniędzy na wypływanie w morze.

Hawaje z pokładu katamaranu...i nie tylko.

** GALERIA FOTO **

Maui - from the Boat
Google photos link

Thursday, March 12, 2009

Hawaje - Underwater photos

Jest! Udalo mi sie wreszcie wejsc w swiat amatorskiej fotografii podwodnej. Od pierwszych prób z zapisem podwodnego obrazu minelo juz cztery lata, wtedy zamiast profesjonalnej obudowy testowalismy rure kanalizacyjna z PCW zakonczona dwoma kawałkami plexiglasuu w srodku której umiescilismy kamerę. Zabawa trwala niecale 3 minuty. Po takim wlasnie czasie wszystko wzięlo i zaparowalo... Teraz ze specjalna obudowa zakupiona u producenta udalismy sie na Hawaje. Dla mnie pierwsze podwodne zdjecia to bardzo ważny, przelomowy moment. Oczywiscie obiecuje sobie robic postepy w rzeczonej materii i mam nadzieje, ze kolejne lata przyniosa tylez progres co i satysfakcję. Pamietajcie, ze marzenia są dla tych, ktorzy je spełniają.

P.s Uaktualnilem rowniez poprzednia galerie foto o kilka zdjec. Okazuje sie po przejrzeniu, ze samej wyspy w galerii wyspa nie jest wiele :-) musicie uzyc zatem swojej wyobrazni. Pozdrawiam i wierze, ze sie Wam uda.

Piotrek Pedro de Bullets
dla znajomych Qty

Ole!

** GALERIA FOTO **
Unterwasser
Google photos link

Wednesday, March 11, 2009

Hawaje - Maui - Wyspa

niedlugo pojawia sie kolejne zdjecia.chwilowo bortykam sie z brakiem sensowmego lacza.pozdr a Madrytu!

No tak! Nie zdazylismy sie rozpakowac w Warszawie a juz wyladowalismy w Madrycie. Muszę przyznac, ze od razu mi się tu spodobało, ale o szczegóły opowiem Wam juz na zupełnie innej platformie. Póki co dajcie mi kilka dni na dokonczenie kalifornijskiej opowieści, która naprawdę zakonczyła się miło. Stay tuned!

** GALERIA FOTO **
Maui - The Island
Google photos link

Friday, March 6, 2009

Hawaje - Oahu - Waikiki

Tam się zakochalem w Hawajach... (stay tuned)
** GALERIA FOTO **

Sunday, March 1, 2009

Na zachód - nim skończy się kalifornijski dzień.



Time to take off! But who would dare to guess where to?

Greetings for all of you from...

Time will bring you an answer.

pozdr