Saturday, November 3, 2007

Technikanalia

- Przeżyłem pierwsze „oficjalne” trzęsienie ziemi. Siedziałem wtedy z Marcinem w koreanskiej knajpce. Nagle wszystko co do tej pory wydawało się stac nieporuszone od stu lat zaczęło trząśc się w sposób taki, że miało się wrażenie przebywania w jakimś nieslychanie lichym domku posklejanym z kart. Budynek faktycznie takim był, ale łatwośc z jaką wszytsko wpadało w drgania daje do zrozumienia, że potega natury to naprawdę gigantyczna siła. Nie trzeba wiele, by to wszystko wzięło i się zamieniło w jednej chwili w gruz....Ludzie w knajpce na chwilę zamilkli....
Potem w telewizji mówiono o trzęsieniu ziemi, którego siła wynosila 5,7 w skali Richtera a epicentrum znajdowało się w okolicach San Jose.
„Nasi” byli wtedy w Montereyu, więc nie mam relacji z pierwszej ręki jak to właściwie jest byc w epicentrum.


- Od środy mam też nowy numer telefonu. Każdy kto ma go znac, ten najprawdopodobniej juz go zna. Jesli jeszcze go nie macie (a czujecie potrzebę posiadania) to uderzajcie na priva ;- Jest to zwykła tania słuchawka, ale powiem Wam szczerze, że pierwszy raz w życiu mam telefon, którego żywotnośc baterii mnie (póki co) satysfakcjonuje.Od srody poziom jej naładowania pozostaje niezmieniony.


- nie wiem jak to będzie dalej...narazie zauwazylem, ze n-s-c zamieniam na ps2. kupilem wczoraj f1 challange 2000 zdrugiej reki za pięc dolców i tak sobie jeżdżę...zakurzoną konsolę znalezlismy zaplataną w kablach.

- w pokoju przybywa bałaganu...w życiu nie mogłem o sobie powiedzieć, że jestem posiadaczem swojej pościeli czy własnej deski do prasowania...teraz się to zmienia ;-)

- reszta się nie liczy, o reszcie Wam nie opowiem...z resztą o tylu rzeczach i tak tu po próżnicy gadam