Monday, March 31, 2008

Setny Post!


NSC obchodzi dzisiaj mały jubileusz. Jest to setny post opublikowany w ramach tego blog-projektu.


W związku z tym podaję kilka faktów i ciekawostek:

- Data pierwszego posta: 26-08-2007

- Tytuł pierwszego posta: Californication

- Data 50. posta: 14-11-2007

- Tytuł 50. posta: The Streets of San Francisco. Part 1.

- Liczba dni w sieci: 219

- średnia "predkość" taśmy na pierwszej zmianie (pierwszych 50 postów): 1 post na 1.62 dnia

- średnia "prędkośc" drugiej zmiany - następna 50tka: 1 post na 2.72 dnia

- Ogólna prędkość produkcji: 1 post na 2.19 dnia

- Liczba komentarzy: 308 (w tym kilka od ludzi, których nie znam)
- Liczba oddanych głosów w publicznej ankiecie na temat poziomu samego bloga: 21

- post z największą liczbą komentarzy: Symetria i Monochromatografia - 12

- średnia liczba kliknięć dziennie: około 60

- 200% normy, czyli godziny szczytu: ponad 121 kliknięć na dobę (statystyki wyłączyłem wraz reklamami, dane z konca roku 2007)

- W ramach projektu zostało:

- zrobione 12.923 zdjęć

- nakręcono kilkadziesiąt minut filmów mpeg,

- zapisano ponad 200. stron tekstu

- zrzucono kilka profili nurkowych z suunto D3

- utworzono galerię publiczną na Picassie http://picasaweb.google.com/zaQty1

- Utworzono konto na youtube http://youtube.com/user/zaQty

- Zrobiono kilka hand made grafik

- Powstało nieoficjalne logo VB

- Jeden post został napisany przez Tajnego Współpracownika :-)

- Dwie Panie przyznają się do utworzenia własnego Bloga na skutek N-S-C

- Jedna Iranka przyznaje sie do bycia fanką N-S-C

- powstały następujące serie:

- Technikalia (czyli co się dzieje u mnie)

- Pro Arte et Studio (czyli co się dzieje w moim zawodowym mikro świecie)

- Cykl z Sonią w tle (czyli o swoim zyciu nieco fikcyjnie, ale czy na pewno?)

- Cykl z Adresem w tytule (o sobie samym, szczerze)

- The Streets of San Francisco (miasto, miasto, miasto)

- American Beauty (jeszcze nie seria, ale pierwsze koty za płoty)
- A samo N-S-C osiągnęło zasięg powiedzmy mikro-globalny.

Czyta/ogląda sie go na przynajmniej trzech kontynentach.

Wśród gości byli Amerykanie, Europejczycy, Latynosi, Azjaci.


Ciekawe czy ja sam będę miał kiedyś czasy by go przeczytać?

P.S. Ostatnio rzuciłem okiem na pradawnego posta i byłem w szoku jak zawodna jest ludzka pamięć, ale Death Valley to była Klasyka i dlatego warto będzie do tego jeszcze kiedyś wrócić!


Pozdr :-)