Thursday, December 6, 2007

Technikalia - czyli niby jest fajnie, ale...

co tydzień umieram pięć razy...bezsilność zabija powoli, na początku wykrzywia palce...
A tu zaległe ogloszenia z zeszlego tygodnia.
- Not – So- Close z dumą prezentuje Nowe Logo.

Symbolika tego znaku nawiązuje do kuli ziemskiej zamieszczonej w kopercie.
Jako, że logo przeszło proces akceptacji przez jednoosobowe Żuri ;-) zostaje od dziś oficjalnym logiem tego bloga. Jest to mój trzeci „ometkowany” projekt po RPG’02 & GMP, o których to projektach byc moze będziecie się stopniowo dowiadywac


- czwarty (siostrzany do NSC) projekt kiełkuje mi w głowie. Jest to N-2-S czyli Not-Too-Close i być może zamieszczę tam kilka krótkich opowiadań. Jednak streafa N2S to juz czysta proza (być mozże tezż trochę liryki). Nie będzie tam pięknych słów, politycznej poprawności i niwypowiedzianych w obawie przed opinią publiczną myśli (z resztą n-s-c tez jest otwartą formą bez autocenzury). Natomiast na N-2-S chciałbym, aby była trudna miłość, twarde życie, ciepła wódka, zapach tanich papierosów w popielniczce, zmęczone zyciem i alkoholem twarze, problemy, radości i te krótkie chwile, w ktorych życie nabiera kolorów, gdy spędzasz noc z kobietami rownie jak Ty sam pogubionymi. Niestety nie wiem jeszcze jak limitowac dostęp do tego mikro świata. Ktoś z Was hostuje jakiś serwer lub wie co, jak i gdzie?


- Znów zakupy nurkowe (i nie tylko, ale nie o wszystkim mogę pisac). Pozwólcie, że nie będę mówił po próznicy, tylko posłuże się fragmentem znakomitej książki „podróze z Charleyem. W poszukiwaniu Ameryki” Johna Steinbecka. Nigdy nie przypuszczałem, że Monterey satnie się moim trzecim miastem a sam będę tak mentalnie blisko tego wielkiego gościa co był ksiązki pisał i nawet nagrodę jakąś odebral za to.


"Istnieją obyczaje, postawy, mity , kierunki i przemiany, które wydają sie nalezeć do samej struktury Ameryki. i mam zamiar przedyskutować je tak, jak mi się nasunęły po raz pierwszy. podczas owych dyskucji musicie wyobrazić mnie sobie jadącego po jakiejś wąskiej drodze albo stojcego przy moście czy też gotującego duzy garnek fasoli z soloną wieprzowiną. pierwsza z tych spraw łączy się z polowaniem. nie mogłem pominąć polowania nawet gdybym chciał, bo otwarcie sezonu jest ozdobą jesieni. odziedziczylismy wiele różnych zapatrywań po anszych niedawnych przodkach, ktorzy zmagai sie z tym kontynentem niczym Jakub z aniołem, przy czym wygrywali pionierzy. Od nich przyjęliśmy miemanie, że kazdy Amerykanin jest urodzonym mysliwym. I każdej jesieni ogromna liczba mężczyzn wyrusza, aby idowodnić, że bez uzdolnień, treningu, wiedzy czy praktyki są niezawdonymi strzelcamikulą czy srutem.(...) To mi z pewnością wyrobi złą opinię jako mysliwemu, ale muszę powiedzieć, że nie mam nic przeciwko zabijaniu zwierząt. przypuszczam, że coś musi je zabijać. Za mlodu często pelzałem całe mile na brzuchu, w mroźnym wietrze, dla czystej chwały strzelenia łyski, która, nawet wymoczona w słonej wodzie była kiepskim jedzeniem. (...)Gdybym był głodny, polowałbym z radoscią na wszystko, co biega, pełza czy fruwa, nawet na własnych krewnych i rozwalalbym to zębami. Ale bynajmniej nie głód wypędza każdej jesieni miliony zbrojnych amerykańskich mężczyzn w lasy i góry, jak tego dowodzi wysoka częstotliwość zawałów serca wśród mysliwych, W jakiś sposób proceder polowania łączy sie z męskością, tylko nie bardzo wiem jak..."


J. Steinbeck


Ryby to najgłupszy przeciwnik jakiego kiedykolwiek w życiu spotkałem, ale tego własnie teraz od zycia oczekuję....sam mam ochotę zacząć wszystko od początku...nie chcę za duzo myśleć, kalkulować, przewidywać. Wolałbym być "rybą", wolałbym zwariować...

-umieściłem diving profile moich pierwszych Oceanicznych nurków. Enjoy the clicking! W ogóle N-S-C cały czas żyje. Zmieniają się niektóre posty (niektórych nie czytam przed publikacja (!) ze względu na brak czasu i to się czasem odbija na jakości), pojawiają się ku mojemu zaskoczeniu komentarze w archiwalnych publikacjach, czasem tez jakies zdjecie niespodziewanie przybędzie.

-Zastanawiam się jak człowiek może życ bez podrózy? Mija trzeci dzien (w momencie publikacji drugi tydzien ;-) ) odkąd wrócilismy z wyprawy a instynkt i wszystkie wewnętrzen siły podpowiadają mi nieprzerwanie „jedź gdzieś, zobacz coś, zrób coś” Adreanlina jest dobrym doradcą, słyszę ją jak szepcze za uchem ;-). Dziekuję wsyzstykim członkom ekipy (Dotota, Piotrek, Marcin) za to, że dzielą się ze mną swoimi podróżniczymi doświadczeniami. Nie wiem czy będę mógł bez tego przy zdrowiu psychicznym dalej przeżyc. 10 lat temu, gdy miałem pierwszy kontakt z zawodem psadzono mnie za biurkiem i stosem papierów. Po dwóch dniach pracy w takich warunkach powiedziałem jasno. Chcę latac po budowie a nie tu liczyc metry bieżące krawęznika, który i tak już jest zamówiony. Moja pierwsza Kierowniczka Budowy (Pani Zosiu serdecznie pozdrawiam) klasnęła w dłonie i powiedziała „będą z Ciebie ludzie”. To co zapamiętam jeszcze z tamtych kolorowych lat to jej nieśmiertelne powiedzenie „życie to nie je bajka”. I faktycznie można byłoby w to wtedy uwierzyc, ale ja proszę Państwa zastanawiałem się czemu tego życia w bajkę nie zamienic...Najważniejsze to byc niepoprawnym wizjonerem, najważniejsze to bujac w obłokach. Nie wierzcie ludziom, którzy nadużywają słów „może później, nie da się, zapomnij”...Chcę życ tak, żeby nie zapomniec!!!

- Konkurs dla Wszystkich...Nocarzy i Renegatów!



Czy na odprawie, Stróże Prawa i Władcy Ciemności nie dostaliby zawrotu głowy, gdyby dostali battle packi wypełnione takimi pociskami ? Czy „Naczelna od Wampirów” może podac skład reprezentacji od lewej? ;->. Poza tym jesli ktoś czuje się na siłach, też może podjąc wyzwanie.