Tuesday, February 12, 2008

Pro Arte et Studio - A jednak szkiełko i oko...

A jeśli budynki sa nosnikami wartości...To co zostawimy po sobie?
Wydaje mi się, że kalifornijska przygoda skłania mnie do przykrych refleksji.
Przelatujac te 10 tysięcy kilometrów nad lądami i Oceanem młody inżynier z Polski wyląduje w kraju, w którym na pewno dozna szoku...Szoku, na który nikt go w kraju nie przygotował.
Bo żadna polska Uczelnia czy biuro projektowe nie jest w stanie wyprodukować pełnowartościowego projektanta, ktory da sobie od razu radę za Oceanem. I tak niestety jest. Nie ma się co dziwić, nie jesteśmy najlepsi na świecie! Niestety nie jesteśmy...My mamy za sobą 50 lat gołoledzi i kilka lat 20% bezrobocia. Jak w takich warunkach można myśleć o wykonywanej pracy w kategoriach niepatologicznych?
U nas każdy musi sobie radzić sam ze wszystkim. Inżynier (ale nie tylko) to bycie jednocześnie specem od rurek i kanałów, konstrukcji i architektury, Panem /Panią planistą i urbanistą w jednej osobie...Nikogo u nas w kraju nie stać na zaangażowanie poważnych narzędzi typu CAD, CFD czy AIS lub eQUEST. A któż z drugiej strony by to wszystko opanował? Nikt...Nasza polska gospodarska zaradność, była dobra do naprawienia płotu czy dachu przy użyciu niczego i za pomocą niczego, ale postęp wymaga od nas rozwoju. Kiedyś usłyszałem na jednej z budów rzecz, z którą się zuepłnie wtedy nie zgadzałem. Pewien niemiecki inżynier powiedział ze spokojem i pewnością w głosie "Nie ma specjalistów od wszystkiego", ale dopiero dziś powoli zaczynam to rozumieć. A my? My jeszcze nie doroślismy do tego, żeby zatrudniać trzech inżynierów w miejsce jednego przepracowanego "speca od wszystkiego". To jest właśnie nasze "cywilizacyjne piętno".


Widok spod Sezamu - Digit czyli postęp jest nieunikniony (mimo, że przez pierwsze 3 lata kontaktu z programami CAD bylem ich najgorliwszym przeciwnikiem).

Wydaje mi się, że środowisko 3d CAD to nie jest (jak wiele osób w Polsce uważa) fajerwerk. Nie chodzi tu tylko o pokazanie rysunków w trzecim (czy nawet czwartym) wymiarze. Doskonale mozżna sie bez tego obejść. Od tysiącleci do zbudowania spektakularnych rzeczy wystarczą dwie osie i jedna rzutnia. Nie potrzeba wiele by oddać na papierze przyszłą rzeczywistość. Zdecydowanie trzeci wymiar nie wnióslby wiele nowego w dziedzinie usprawnienia procesu budowy, gdyby...No własnie, gdyby problem środowisk przestrzennych był tylko sposobem prezentacji. Środowisko 3d to także zaoszczędzony czas na międzybranżowe koordynacje a przede wszystkim (i przez wielu jest to zupełnie niedoceniana cecha) powstająca zupełnie "przy okazji" baza danych o elementach użytych do stworzenia wirtuanego budynku. Co to dla nas znaczy? Może pełną kompatybilność przyszłych środowisk projektowych? Może jedno źródło danych dla wszystkich zainteresowanych branż? Może jeden rodzaj wyjściowego pliku? Bo samo 3d proszę Państwa dziś już nie wystracza (znacie tą dziurę pokoleniową jaką były palmtopy? Coś pomiedzy laptopem a iphonem?). Dziś nie ma po co kupować palmtopa. Dlaczego? Bo jest Revit! Ale niestety, przechodzi on swoje wszystkie najpowazniejsze problemy wieku dziecięcego. Niektóre zorientowane osoby ryzykują stwerdzenie, że może wersja 2010 będzie tym co dziś od Revita oczekujemy. Ale ja bardziej powściągliwie czekałbym na wersję 2012 a może, to już będzie tylko ta sama nazwa? A może wcale to nie będzie już Revit??

Next Gen Software - mój punkt widzenia...Pełna kompatybilnośc rzutów, przekrojów i elewacji jednego wspólnego modelu. Każda branża pracuje, nie jak obecnie na wielu powielanych rysunkach, ale nad jednym wspólnym wirtualnym budynkiem, którego przeliczony konstrukcyjnie geometryczny model i stworzona po drodze baza danych materiałowych stanowi źródło dla innych programów modelujących (np. typu CFD czy Energy Modeling). W skrócie - model budynku znajduje się na mocnym i dobrze zabezpieczonym serwerze, a stacje robocze inżynierow stanowią to co kiedyś było rapitografami, linijkami, skalówkami, cyrklami i kreślarskimi deskami...Nazwę tą ideę "Wspólnym lepieniem babki w piaskownicy". (Albo jeszcze zabawniej "Wspólnym klapaniem babki w piaskownicy :-)) (Ciekawe jakby to było po angielsku?)

A może czucie i wiara?

Jeśli budynki są nośnikiem wartości czasów ,w których powstawały...to czym są kobiety, które w życiu faceta stanowią pewną klamrę. Definiują czas od –do, stanowia form i anti-form tego co na co dzień. Sranie w banie, a jednak takie kobiety istnieją... Tak kiedyś komuś napisałem. Dziś jestem starszy i wydaje mi się, że umiem już odcedzić pracę od emocji (o zgrozo!). Mam jednak nadzieję, że wrócę do swojej bajki, w której "Spersonifikowane Budynki" znów będą nadawać mi rytm. Czuję głupią potrzebę podjęcia walki o przenoszone przez nie wartości i o zachowanie pamięci o cywilizacji, które je zbudowały. Niestety w Warszawie mogę z dumą pokazać turystom z zagranicy jedynie BUW na Powiślu (projekt wbrew wszystkim i wszystiemu pierwszorzędny i po pierwsze całkowicie polski). Reszta wartościowych rzeczy to już myśl anglosaska zafundowana nam na Placu Piłsudskiego przez Sir Norman Foster'a oraz Amerykanów i Brytyjczyków pod szyldem Skidmore Owings & Merill przy Rondzie ONZ. Oczywiście nie jestem sprawiedliwy a do tego kierują mną niskie pobudki, gdyż w obu tych angielskich projektach brałem udział i mogę Wam ze szczegółami o nich godzinami zueplnie nieobiektywnie opowiadać. Oczywście, że istnieje wiele mniejszych polskich projektów, które warto pokazać ludziom, ale one niestety pokazują nasze miejsce w szeregu...Czy nie stać nas na rzeczy wielkie, dumne i pierwszorzędne? Chowamy dobrą polską architekturę w zakamarkach nierównych ulic i za drzewami brudnych parków, może Architektura to jednak nośnik minionych czasów? Kompleksy mamy przecież od stuleci...
P.s. Proszę o podawaniu w komentarzach przykładów dobrych polskich realizacji...Jak w przypadku motoryzacji, tracę kontakt z rzeczywistoością, gdy mówię o rzeczach mi najbliższych a jednak chwilowo niedostępnych....(vide konkluzja)
A konkluzja jest taka:
"Sine Cura tego typu warta jest siusiaka"


Pozdrowienia z miejsca, do którego wysyłacie wszystkie Error Raporty AutoCada...18 mil od mojego domu :-) tu zaczęła się moja przygoda z trzecim i czwartym wymiarem. What will be next?

Czucie i Wiara niech będą z Wszystkimi Wami, kręujących rzeczywistość AutoCadami.