Wednesday, October 17, 2007

Not-too-close ?? Dyskretny chłód

- Jadę zaraz z Markiem na imprezę...
- z tym Markiem reżyserem?
- Tak, pamiętasz, poznaliśmy go na imprezie u Platonowej.
Teraz realizuje przedtsawienie w Warszawie...
- Przedstawienie...hmm
Za długo się znamy, żebym nie rozponał w tle odglosu przeladowywanej siedemnastki....
- Po co ci Glock na imprezę?
- Wiesz, że lubie się z nim wszędzie poruszać.
- Nie zrób nic głupiego...
- Daj spokój, znasz mnie...
- 9 razy 19 para-wycedziłem odruchowo zupełnie nie czekajac odpowiedzi?
- 9 razy 19 para-odpowiedziala automatycznie...
- a co u Ciebie słychać?
- Wiesz, w sumie niewiele sie zmieniło...
- wszystko ok?
- ok
- a co w pracy?
- Dużo jej ostatnio trochę, wysiadam...
- za dużo obowiązków?
- musieliśmy 'spuscic' dużą sesję dla Gali. Dużo dzwonienia, umawiania, załatwiania. Gwiiiazdyyy...wiesz, nadal kapryszą.
- może czas na wakacje?
- chyba tak, ale nie mam pomysłu...
- może czas gdzieś pojechać? Ponurkować po świecie?
- mielismy jechać, pamietasz? Chorwacja.
- Dostałem urlop na Święta,
- za późno na Chorwację, poza tym mówiłeś, że wolisz pojechać do Meksyku, że nie chcesz przyjezdząć do Polski,
- a Ty nie wolałabyś ponurkować w Cenotach? Wolisz marznąć w Warszawie i składać życzenia świąteczne całej rodzinie? Najpierw na Swięta Bożego Narodzenia a potem na Nowy Rok?
- wiesz co? Muszę konczyć, Marek przyjechał...

-krótka cisza-

Zaraz idziemy pojeździć motorem po mieście, potem jedziemy na małą imprezę do teatru, wiesz wpadli znajomi z Krakowa
- wiem, znajomi Marka z Krakowa...
- Wiesz co? Marek to świetny człowiek...
- Wiem. Mówilem Ci to zaraz po imprezie u Anki...

-cisza-

- ...Przyjedziesz?
- Przyjadę...

;-)

W taki oto zaawoluowany sposób chciałem powiedzieć oficjalnie, że dostałem urlop na Święta i juz zarezerwowałem bilety...do Polski, nie do Meksyku. ;-)

Dla większej zabawy dodam jeszcze tylko:
"Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób i zdarzeń jest przypadkowe".

Adam, miał chyba rację. Nie powinni mi zabierać samochodu. Za dużo rzeczy chodzi mi wtedy po głowie. Dopadają mnie głupie myśli z nienacka i pałam checią nagłej ich realizacji. Wtedy Warszawa, a teraz California. Chodzę ulicami San Frana, zachodzę do azjatyckich knajpek. Jem miskę zupy za 5.75$, wypijam Thai Ice Tea za 1,65$, biorę chusteczkę, proszę kelnerkę o długopis i zaczynam pisać "na szybkości". Osatni raz miałem tak w czeskiej Pradze (pod Petrinem), gdzie zapislaem 9 chusteczek jednym ciągiem wypijające przy tym cztery Staroprameny.
Wychodzę z knajpki złapać autobus. Umówiłem się z Roninem. Rachunek mnie nie interseuje, na blacie zostawiam 15$...mam słabość do ładnych azjatek... ciekawi mnie tylko jedna rzecz...jaka w tym wszystkim jest rola samochodu ?

Interesujące....hmmm, ile osób z Was mogło odnaleźć się w tym przykrótkim tekście? ;-) W sumie to jakby dla Was tekst...za to, że jesteście.

pozdro

sokół - SLZ

6 comments:

TW G. said...

Dla takich wiesci warto się spoznic do pracy:))))))))
Ale łamigłowka osobowa wcale nie taka łatwa-albo jest za wczesnie rano;))

socool said...

:-) dla takich łamigłówek warto chodzić per pedes po Franciszkowie...Tylko głupio mi, bo wpada Marcin z bro i nie za bardzo mam czas, żeby z nim pogadać tak na stufffkie...Mam nadzieje, ze w weekend bedzie inaczej.

Anonymous said...

dzień cudownie zaczęty :) uwelbiam niespodzianki :) i mam nadzieję że do zobaczenia Mr. Pi ... przynajmniej postaram się ... :)

EjD.

Anonymous said...

no to moze do wawy przez wro?

socool said...

Znam takiego jednego co lata do Berlina, bierze furę i pomyka do Wro po autostradach...ponoc wlasnie tak jest najlepiej dotrzec z SF do Bresslau (poza tym caly czas jest sie mobilnym). ja mam jednak bilet do Wwa. Musze powiedziec, ze..tak! Jak starczy czasu to wpadnę na sushi na rynku ;-) i gdzie tam zaproponuejcie ;-)

Anonymous said...

bardzo chetnie udostepnie swoja wiedze z zakresu 'lepszej strony miasta' z tym ze zaznaczam, iz w odrze sie nie pluskam :P
hope, ze wygospodarujesz kawalek tajma, pozdro! m.