Sunday, August 26, 2007

Been Through the storms

Witam, witam... Minąl tydzien...przetrwalem i mam sie dobrze... Wiele emocji bylo przez ten czas, choc musze powiedziec, ze moja aklimatyzacja w Californii przebiegla wyjatkowo gladko... Moze jestem (z tego wynika) bardzo amerykanski a moze California jest bardzo europejska ( i to bardzo)... Sam Arup jest profesjonalnie zorganizowany (co w sumie nie dziwi) , a tutejsi inzynierowie naprawde maja duzo do powiedzenia ( a tym juz trochę bardziej się zdziwiłem ). Dla mnie udział w projekcie budynku wysokosciowego z naturalna wentylacja, oblozonego ogniwami fotowoltanicznymi i wyposazonego w turbiny wiatrowe to totalnie ekstremalna przygoda. Oczywiscie nie łatwa...i nie pozbawiona stresow...tutaj wszystko oparte jest na specjalistycznym sofcie...nawet "zwykly" autocad na dzis dzien jest dla mnie zbyt skomplikowanym narzedzien...oczywiscie licze na szybki progress i bezproblemowa aklimatyzację w swiecie anglosaskiego systemu metrycznego i amerykanskiego (?)* stylu zycia....no bo coz innego mi pozostało ?? Hard work ;) * amerykanski w tym wypadku oznacza totalny mix kulturowy, czuję się tu trochę jak w Toskanii, trochę jak w Warszawie (czy stadion X lecia jeszcze stoi ? ;-), trochę jak w Londynie, trochę jak....w Ameryce ;) Wszystko co chciałbym opowiedzieć o samym miescie, opowiedza za mnie zdjecia...

Ulce San Francisco...


Cable Carsy...

Tuz za oknem mym...

Pier
i Palm...Trees

Market Street

Krabsy
Golden Gate
Golden Fog
Red Box
W drodze na Embarcadero...

Teraz Polska...zwyczajna

No comments: