Thursday, March 26, 2009

Motorem po Lombard street czyli ostatnia taka podróż do pracy

Pojazdy dwukolowe jakos nierozerwalnie kojarza mi sie z postacia niejakiego Wielebnego. Tak juz chyba zostanie. Sam nie wiem jak by to wszystko sie potoczylo, gdyby nie Arkowa inspiracja. Zawsze podobalo mi sie oddanie z jakim wciagal sie w ten azyl smarowania lancucha, polerowania oslon, malowania gmoli czy samej jazdy oczywiscie. Dla mnie przygoda z jednym sladem zaczela sie wlasnie w San Francisco. Tu zdalem swoje prawo jazdy, tu kupilem pierwszy motor, tu zostawilem troche gumy na kalifornijskim asfalcie...To juz o sobie wiedzialem wczesniej - zawsze lubilem cztery kólka, ale ten rozdzial swojej motoryzacyjnej przygody bede wspominal szczegolnie milo. Moze dlatego, ze wszystko w nim bylo inne i zupelnie nowe.
Pozdrawiam.

No comments: